poniedziałek, 5 listopada 2012

Beach Body ChaLean Extreme


Pierwsze wrażenia? Cóż, lekko nie jest :) Podobają mi się te ćwiczenia - nie ma skakania (przynajmniej w dniach siłowych), którego nie znoszę, jest za to dużo tachania cieżarów - co uwielbiam :) Niestety nie mam wystarczającej ilości obciążeń :( moje 2 i 4 kg są takie "na styk" - na nogi przydałyby mi się co najmniej ósemki :( dokupię je, jeśli zostanę przy ChaLean Extreme conajmniej 2 tygodnie - znalazłam całkiem znośne cenowo np tutaj: http://www.dwunastka.net.pl/p2454,hantle-treningowe-2-x-20kg-hc-29-20.html . W błędzie są ci, którzy uważają, że będę wyglądała jak kulturystka - jednak nie chce mi się tego tłumaczyć, bo wiele już o tym było. Aby zapoznać się z Chalean Extreme (stworzone przez Chalene Johnson znaną chyba najbardziej z Turbo Jam czy Turbo Fire ), jaki zaczęłam, warto zobaczyć np: 


Ja mam za sobą workouty: Burn 1, Burn 2, dzisiaj będzie Burn Intervals + Ab Burner. Ćwiczę ten program do poniedziałku włącznie, potem wyjeżdżam na 2-3 dni, myślę, że wówczas zdecyduję, co dalej. Przyznam, że bardzo mi się ten program podoba, nawet lubię tą małą blondynkę, trochę mi jednak żal tych dziwacznych figur, do jakich popychała mnie Jillian Michaels w Body Revolution - ostatnio też bawiłam się innymi, krótszymi zestawami ćwiczeń, np: 


Nie jest to niewykonalne, ale daje wycisk :) dlatego jeśli zostanę przy ChaLean, jeśli starczy mi czasu, będę też robiła Jillianowe szaleństwa. No cóż, minęło kilka dni, a ja bardzo za nią tęsknię :D Myślę jednak, że skoro zaczęłam ChaLean, to przy niej zostanę (moim największym problemem było wyczytanie gdzieś, że potrzebna jest piłka stabilizacyjna/fitnessowa, a nie bardzo mam ją gdzie trzymać ;/ ale na razie w żadnym workoucie jaki ćwiczyłam - i chyba w ogóle w fazie Burn - nie widziałam, aby była potrzebna, więc musiałabym dokupić jedynie ciężarki, o których jest wyżej, aby w miarę nabierania siły zwiększać obciążenie i nie spoczywać na laurach). Zmuszam się też do wykonania maksymalnej ilości "męskich" pompek - mam już dość ślęczenia na kolanach, trzeba być twardym, a nie "miętkim" - niestety właśnie z powodu braku codziennych podskoków trochę obawiam się o spadek wytrzymałości. W związku z tym rozważam też hybrydę ChaLean z TurboFire, albo Insanity. Zobaczymy, zobaczymy. Na razie przede mną jeszcze (licząc dzisiaj):

- burn intervals + ab burner
- burn 3
- burn it off + recharge
- rest (którego pewnie nie zrobię)
- burn 1
- rest (pewnie nie zrobię)
- burn 2
- burn intervals + ab burner 
:)
- burn 3

(jeśli nie zrobię przerw)

W zwiazku z wyjazdem mam więcej pracy (muszę być do przodu o te dni nieobecności), dlatego nie mam czasu odwiedzać blogów :( ale nadrobię, jak wrócę :)

Trzymać kciuki! ;)


--- edit ---

Jestem po Burn intervals i Ab burnerze - cofam to, co wcześniej mówiłam o cardio - to jest masakra! Chalene wyciągnęła ze mnie siódme poty, nie dawałam rady wykonać wszystkich powtórzeń w niektórych ćwiczeniach - czyli czas zapisywać ilość powtórzeń, żeby progres był mierzalny ;) Po tych ćwiczeniach wydaje mi się, że zabiorę się za ten program na 3 m-ce, a kiedy będę miała czas, w dni siłowe będę dokładać jakieś skoczne cardio (ale napewno nie w dni cardio w CE - to jest hardcore ;D .. a ja się głupia cieszę :D)

1 komentarz:

  1. Kolejny fajny wpis :) Widzę, że ostro 'jedziesz z koksem', tzn. z ćwiczeniami :) Tak 3maj

    OdpowiedzUsuń