Od tygodnia udaje mi się biegać codziennie. Wyjątkiem był piątek, bo prawie cały dzień spędziłam w pociągu. A poza tym? Zaskoczyłam samą siebie, nawet po całym dniu w pracy, prawie 3 godzinach w pociągu byłam w stanie wyjść i pobiegać. W zasadzie poszurać, ale jednak. I to dodaje mi sił. Podczas biegu nie jest lekko. Jestem astmatykiem i alergikiem, więc zdarza się, że leje mi się z nosa (smacznego :P), oczy zachodzą łzami i ciężko mi się oddycha. Mimo to prę naprzód. Jeszcze nigdy nie czułam takiej kontroli nad własnym życiem. Chodzę uśmiechnięta, moje wewnętrzne demony siedzą zamknięte w piwnicy i nie mogą (i nie chcą!) wychodzić. Czuję, że mogę wiele. Mam plany - chcę zrobić prawo jazdy, zapisać się na flying jogę (genialne!!) i jakoś nie czuję się głupio na myśl, że nie znałabym tam nikogo i mogłoby być niezręcznie - a kiedyś nawet marząc o takich zajęciach nie poszłabym m.in. dla tego. Zadziwiające, jak człowiek może się drastycznie zmienić. Na dobrą sprawę w ciągu niecałych 3 tygodni zaszła we mnie taka transformacja, że sama siebie nie poznaję. Aż strach się bać, co jeszcze przede mną!
A teraz z innej beczki. Znalazłam fajne video z rozgrzewką przed i rozciąganiem po bieganiu - zawsze miałam z tym problem :) może komuś się przyda :)
Rozgrzewka przed bieganiem:
Rozciąganie po bieganiu:
Przyznam, że dużo lepiej mi się biegało po takiej krótkiej rozgrzewce, również fajnie było się porządnie rozciągnąć :)