poniedziałek, 30 grudnia 2013

p90x! ... 3 :)

Yaaaaaay!!!! Znowu! Znowu mam tego kopa, którego nie czułam od blisko pół roku! Znowu czuję ten entuzjazm, jedyny w swoim rodzaju :)
W ostatnim okresie miałam wielkie wypalenie - nie chciało mi się ćwiczyć, trzymać jednego programu, skakałam sobie po łebkach, to pilates, to xhit, to jeszcze coś innego, czasami Jillian. Do t25 jakoś nie miałam serca. A p90x3.. to rewelacja!
Zacznijmy od tego, że wzięłam się za program P90X3 Lean. Udało mi się też przekonać mojego męża, któremu przez pracę siedzącą sporo przybyło.. a nie jest fanem czy entuzjastą aktywności fizycznej, w dodatku tak jak ja cierpi na chroniczny brak czasu. Mimo to dzisiaj ma swój (aż ;)) drugi dzień. Ja właśnie jestem po jodze. Nie wiem, czemu ludzie tak na to narzekają, ja jestem pozytywnie zaskoczona, naładowana na maxa, odstresowana i uśmiecham się jak durna do monitora. Tony, dziękuję za stworzenie tego programu. Nie mam wymówki, jaką był brak czasu (sama praca to 8h dziennie i dojazdy 2h..), chce mi się trzymać dietę (chcę widzieć efekty!). Nie spodziewam się cudów po 30 minutach dziennie, ale wiem, co dobry trening potrafi zdziałać na fizyczny i psychiczny aspekt życia (patrz: 90 days body revolution czy 30 day shred z Jillian Michaels). A że przez skakanie po treningach i nieregularne ćwiczenia forma mi dość mocno siadła, liczę na poprawę :) Przyznam, że tyłek mnie boli :D Jutro z oczywistych powodów będę musiała jeden trening pominąć, ale to mnie nie zniechęca, pojutrze wyruszam dalej! :D ...ale się cieszę, że ten kop mi wrócił..