piątek, 15 sierpnia 2014

za stara

Wiem, że zaniedbuję bloga. Nic na to nie poradzę, bo jestem tak cudownie zajęta :) I wiecie co? Niech nikt nie śmie mi powiedzieć, że jest na cokolwiek za stary!

Tyle straciłam, ale zamiast się tym załamywać, cieszę się tym teraz i nadrabiam ze zwielokrotnioną częstotliwością!

Z planu do zrobienia przed trzydziestką mogę wykreślić.. naukę pływania!!! Bardzo, bardzo chciałam, ale od bycia nastolatką wstydziłam się, że nie umiem. W szkole, jako mała dziewczynka, poszłam raz i na tym się skończyło. Jaka była moja radość, kiedy kilka dni temu udało mi się bez żadnych dodatkowych akcesoriów popłynąć strzałką i na plecach! (pierwszego dnia przez godzinę nie mogłam bez pomocy położyć się na wodzie na plecach, nie mówiąc już o wstaniu;). Uwielbiam to, odchodzą wszystkie zmartwienia, można powiedzieć, że wchodzę w basenie w fazę nie myślenia o niczym. O kompleksach, falującym na wietrze celulicie :P itd. Co więcej, w grupie kursantów jestem najmłodsza :D a tak się martwiłam :D

Rower - może to śmieszne, ale na rowerze jeździłam mając jakieś 11 lat, tylko jednego lata. Potem po kilku latach przerwy wsiadłam na o wiele za dużego dla mnie górala, nie wyszło i zniechęciłam się. Ostatnio tak się zawzięłam, że kupiłam sobie piękny rower, niski,  do tego przeznaczony do jazdy w wyprostowanej pozycji (beach cruiser). Jaki był mój stres, lęk, nie mogłam się przemóc, choć baaaardzo chciałam. Prowadziłam go idąc chyba ze 20 minut, żeby zacząć na wygwizdowie, gdzie nie ma zbyt wielu przechodniów. Moja walka z wewnętrznym "muppetem" trwała bardzo długo, ale w końcu "wściekłam się" sama na siebie i spróbowałam. Po wielu bojach udało się i jechałam z miną wariatki :D Czuję się jak małe rozszalałe dziecko hahaha i dobrze mi z tym :)

Co więcej wiem, ile możliwości otwiera się przede mną! Surfing, kite, wakeboard, wiosłowanie na deskach, wycieczki rowerowe, zabawa w aquaparku i wiele więcej - czyli nadrabiam bycie dzieckiem ;P śmieję się nawet, że będę miała swój własny triathlon - w poniedziałki pływanie, wtorki rower, środy bieganie, czwartek odpoczynek, powtórz ;)

Skoczyłam kiedyś ze spadochronu. Kiedy pojawiało się coś nie do pokonania powtarzałam sobie: skoczyłaś z lecącego samolotu.
Teraz do tej mantry dojdzie: nauczyłaś się pływać, chociaż myślałaś, że Cię to w życiu ominie.
Nie ma rzeczy niemożliwych i nie ważne, ile się ma lat :)