czwartek, 14 lutego 2013

Biopiekarnia, warsztaty makeup i inne..

1. Ostatni tydzień zleciał mi jak szalony. Nie wiem, gdzie podział się mój dzień. Może dlatego, że poza pracą dojazd zajmuje mi sporo czasu, jednak z racji tego, że nadal ćwiczę tyle samo, co wcześniej, mam trochę więcej ruchu - bieganie do środków komunikacji ;> i 2x w ciągu dnia 30 minutowy spacer :D dlatego nie jest źle. Jestem też pozytywnie zaskoczona - myślałam, że przynosząc "dziwne" dania do pracy wyjdę na czubka (oczywiście przerysowuję, ale wiadomo, o co mi chodzi) - w poprzedniej firmie jeśli ktoś nie miał drożdżówki/kanapki/zamówionego obiadu (typu pizza etc), był obiektem wielkiego zaciekawienia. Tutaj - to normalne, ludzie przynoszą sobie zwykłe obiady, często ciekawsze, niż moje. Niby nie powinno się to wydawać niczym niezwykłym, a jednak :D lubię spokojnie jeść moją szaloną sałatkę i nie słyszeć pytań: "ojej, jesteś na diecie? Daj spokój.." :D

2. Miałam okazję uczestniczyć w warsztatach kosmetycznych. A przynajmniej tak myślałam - niestety moje wrażenia nie były zbyt pozytywne. Owszem, wizażystka fajnie tłumaczyła, jednak :

- mimo wcześniejszych rezerwacji miejsc było za mało lusterek i ja oraz kilka innych dziewczyn miałyśmy do dyspozycji maleństwa kieszonkowe, takie jakie są dołączone np do paletki kilku cieni.

- pędzelki - rozumiem, że używane wielokrotnie przez różne osoby, jednak są różne środki do dezynfekcji, a zdarzyło mi się natrafić na kilka ubrudzonych kosmetykami - może wydziwiam, jednak nie chciałabym czegoś złapać ;/ poza tym pędzelków też było za mało i czasami dziewczyny dzieliły jeden między sobą..

- było dość ciemno, więc w małym lusterku nie widziałam prawie nic

- niestety miałam nieodparte wrażenie, że jest to spotkanie reklamowe Oriflame. Nie miałabym nic przeciwko jeśli zostałabym wcześniej poinformowana, jednak jeśli płacę (nawet gdy jest to niewielka kwota, to jednak) to nie po to, żeby słuchać reklamy produktów :) jakie są super itd, ale po to, żeby pani prowadząca mogła odpowiedzieć, gdy ktoś zapyta, jaką szminkę ma na ustach (a nie mogła, podała zbliżoną, ale z Oriflame)

- mega ciasno. Niestety. Mimo rezerwacji i podobno ograniczonych miejsc siedziałyśmy jedna na drugiej.

Przykro mi, ale jestem rozczarowana. Może za dużo oczekiwałam, jednak takie akcje nie są dla mnie i więcej się nie wybiorę.

3. Warsztaty Fuji - no właśnie - jestem bardzo zła, bo swoimi zdjęciami wygrałam udział w nich, a zapomniałam zabrać karty sd, która była potrzebna (to był mój pierwszy dzień w pracy i miałam tam iść zaraz po:D) - i mi przepadły. Co za pech:///

4. Biopiekarnia - i tu zaczyna się pozytywnie :D Wczoraj miałam przesiadkę w Gdyni Głównej i w czasie przerwy między jedną kolejką a drugą zaszłam do Biopiekarni naprzeciwko dworca. Szczerze mówiąc wcześniej myślałam, że jest tam tylko pieczywo i jakoś nigdy nie miałam okazji wejść do środka. Tymczasem poza pieczywem i ciekawymi wyrobami typu babeczki (których kupiłam wczoraj 3 na walentynki, dla mnie i męża po pół każdej na spróbowanie:P - boskie i co nie bez znaczenia o połowę tańsze niż w babeczkarniach) sprzedają też " bioprodukty ". Mogłabym tam stać i oglądać godzinami, co ciekawego jest dostępne, jednak spiesząc się na kolejkę kupiłam tylko komosę ryżową ( quinoa ), której szukałam chyba z pół roku:P (wiem, mogłam zamówić z sieci, ale jakoś nie było okazji). Spytałam z ciekawości i była, jupi:P widziałam też m.in. olej kokosowy i inne cuda. Na pewno jeszcze tam wrócę, i to nie raz :) Można tam usiąść i zjeść np jakieś ciasto i wypić kawę - będę miała wtedy okazję pooglądać, co mają ciekawego do kuszenia mnie i napisać więcej :D

5. W nowej pracy dowiedziałam się o dziwo (:P) wielu ciekawych rzeczy, o których nie wiedziałam, a które wbrew pozorom są bardzo przydatne w życiu codziennym. Postaram się w wolniejszej chwili podzielić niektórymi cennymi uwagami tutaj :D

7 komentarzy:

  1. Nie przejmuj się tymi małymi niepowodzenia, czasem tak po prostu bywa ;) A te warsztaty kosmetyczne, to szkoda, że taka lipa. Marzy mi się, żeby pójść właśnie na jakieś fajne warsztaty i nauczyć się poprawnie malować.
    A z jedzeniem w pracy to bardzo fajnie :) U mnie czasem się zdarza okrzyk zachwytu "a co ty tam masz takiego fajnego?" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnośnie punktu 1, to miałam tak samo w każdej swojej pracy, tez obawiałam się, że mnie wyśmieją, ale było wręcz odwrotnie, przeze mnie połowa albo wszystkie dziewczyny zmieniały nawyki żywieniowe, przynajmniej na czas, kiedy z nimi pracowałam ;] Poza tym, zawsze sobie tłumaczyłam,że to moja sprawa co jem i niech się śmieją. Zobaczymy kto za parę lat lepiej na tym wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawie brzmi ta biopiekarnia;D ciekawe czy w Krakowie jest cos takiego;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej tak, wydaje mi sie, ze to jest siec sklepow :)

      Usuń
  4. ja tez robie zakupy w biopiekarni-sa jeszcze punkty na switojanskiej :) Polecam chlebek bakaliowy,bułke zytnia ze sliwka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że na warsztatach nie było tak fajnie jak oczekiwałaś ... no ale dobrze że wgl udało ci się tam dostać :)

    OdpowiedzUsuń