poniedziałek, 4 lutego 2013

Grejfrutowo mi ;)

Trochę mnie nie było - w związku z dużym zleceniem musiałam wyjechać, co zaowocowało tygodniową przerwą w ćwiczeniach (na szczęście z jedzeniem było ok :> ) . Postanowiłam się dzisiaj zważyć i zmierzyć, z ciekawości - kiedyś robiłam to codziennie, kontrolnie - teraz trochę mi się to znudziło i sprawdzam od czasu do czasu. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy na wadze zobaczyłam 58,2 (ostatnio waga wahała się między 59.9 a 59:D), w talii i brzuchu straciłam prawie po 3 cm :D Nieźle jest, nieźle :) Zastanawiam się też nad rozpoczęciem p90x zupełnie od nowa. Ważne, żeby ćwiczyć, więc czy będzie to faza 1, czy 2, bo nie spieszy mi się aż tak, a wolę podejść do tematu porządnie.

Jeśli chodzi o jedzenie, moim ostatnim odkryciem jest blog smak zdrowia (klik) - naprawdę polecam tym, którzy jeszcze nie znają. Śledzę bardzo wiele blogów kulinarnych, ale ten szczególnie przypadł mi do gustu. Może dlatego, że przepisy są dość proste, wszystko jest fajnie wytłumaczone i przede wszystkim jest dużo rzeczy, które mogą też przypasować mojemu mężowi - czyli tradycyjna polska kuchnia, ale w lżejszej wersji :) Ja osobiście lubię kombinować, więc każda odmiana jest dla mnie ok. Tak więc włączyłam do menu na ten tydzień kilka potraw z tego bloga, myślę, że opisane tam podstawy i przykładowe jadłospisy mogą być bardzo pomocne dla osób, które dopiero zaczynają, dlatego też polecam :)


Co do obrazka obok - zazwyczaj używałam szamponów Pantene, Nivea itp, jednak ostatnio będąc u fryzjerki zakochałam się w zapachu szamponu i zapytałam, co to za specyfik :) Pokazała mi szampon firmy Joanna, akurat wiśniowy (nie udało mi się go dostać w sklepie, ale zamówię przez internet). Powiedziała, że do niedawna mieli kiepskiej jakości produkty, ale teraz jest dużo lepiej i poleciła go z czystym sumieniem. Ja myję włosy na zmianę różnymi szamponami - inaczej szybko się przetłuszczają. Z reguły jest to Dermena (na wypadanie, blee), Pantene i od niedawna właśnie ten i mogę polecić z czystym sumieniem :D Za buteleczkę 100 ml zapłaciłam niecałe 4 zł, zapach jest przecudowny :) bardzo orzeźwiający. Fajnie, że można kupić małe opakowanie i wypróbować. Nie zauważyłam, żeby z moimi włosami coś było nie tak po myciu, jedynie trochę się elektryzują kiedy noszę czapkę, ale tak się dzieje przy każdym szamponie w okresie zimowym (przynajmniej u mnie).

To chyba tyle na dzisiaj - jestem strasznie rozkojarzona i nie mogę się na niczym skupić, ale póki co - winę zwalam na pogodę;D




2 komentarze:

  1. I ja dziś zrzuciłam winę na pogodę ;) Jest odpowiedzialna za mój ból głowy ;)
    Zazdroszczę spadku, u mnie póki co zastój, więc dziś postanowiłam wdrożyć w życie nowy plan treningowy: 4 x w tygodniu trening siłowy, a po nim 30 minut aerobów: jogging. Dziś biegałam pierwszy raz od roku i udało mi się zrobić 5 km. Dlatego zamierzam świętować, a coś dobrego do tej celebracji zamierzam wyszukać na podanym przez Ciebie blogu kulinarnym ;)

    OdpowiedzUsuń