Dzisiaj dużo w jednym :) czasu coraz mniej, do zrobienia coraz więcej.
Treningi z Tracy są wykańczające dla moich nóg (ciągłe skakanie etc), ale działają dobrze. Po tygodniu, bez stosowania jakiejś specjalnej diety, ubyło mi po 0,5 cm z każdego uda. Strach się bać co by było, gdybym ograniczyła choć trochę spożycie jedzenia ;>
W najbliższym czasie chciałabym napisać artykuł o przygotowywaniu jedzenia z wyprzedzeniem. Zbieram się do tego i zbieram, i zebrać nie mogę. To jest idealny sposób na to, aby nie mieć wymówek, a przede wszystkim zyskać więcej czasu. Np dzisiaj przygotowaliśmy zupę na 3 dni do przodu - dzięki temu po wejściu do domu nie rzucamy się na szybkie kanapki, bo jesteśmy głodni, tylko wrzucamy zawartość słoika do garnka / mikrofalówki i obiad gotowy. Nie popadamy w rutynę, bo każdy słoik trochę się od siebie różni. Dzisiaj robiliśmy zupę pomidorową z awokado (baza jak na rosół czyli włoszczyzna, do tego 2 pomidory, 1/4 słoiczka przecieru pomidorowego, zielona pietruszka; po ugotowaniu wszystko zblendowaliśmy na prawie gładki krem, dodaliśmy 1/2 awokado i zupa gotowa :>). W drugim słoiku bonusowo jest czerwona soczewica, a w trzecim zupa bez awokado ale za to z większą ilością soczewicy. Może szału nie ma, ale to sycące i lekkie danie obiadowe, nam póki co brak zmian nie przeszkadza (ale przecież można np do jednego słoika dać rosół, do drugiego dodać kilka ogórków kiszonych = ogórkowa, do kolejnego przecier pomidor - i mamy 3 zupełnie inne zupy). Prawdę mówiąc gdybym miała większą lodówkę, wolałabym podzielić warzywa i powrzucać do woreczków do mrożenia, ale póki co zadowalam się tym, co mam :)
Akurat tutaj na zdjęciach widać bułeczki na tle zup soczewicowych, to fotka z tamtego tygodnia. Gorąco polecam spróbowanie bułeczek z przepisu: http://waniliowachmurka.blogspot.com/2011/04/nadziane-pieczarka.html Są genialne! Ja przerobiłam je po swojemu - daję 2,5 kubka mąki - po trochu pełnoziarnistej pszennej i 3 ziarna Lubelli - do tego ok 0,5 szklanki wymieszanych otrębów, płatków owsianych, siemienia lnianego. Nie smaruję też bułeczek jajkiem, a środek wypełniam różnie, w zależności od tego, na co mamy akurat ochotę - mieliśmy już wersje pieczarkowe z serkiem camembert, z dżemem. Robi się je bardzo łatwo i są świetne do zjedzenia w domu albo następnego dnia w pracy.
Co jeszcze? Czy ja mówiłam, że nie znoszę ryb? Do niedawna tolerowałam tuńczyka, potem zakochałam się w łososiu, a tym razem spróbowałam pstrąga łososiowego (skutek oferty w Lidlu;>) - upekliśmy go bez grama dodatkowego tłuszczu (zalany wodą do połowy wysokości, aby nie wysechł, przyprawiony przyprawą do grillowanych ryb), podaliśmy z kaszą jęczmienną i masą warzyw. Pycha!
Skoro już jesteśmy przy kulinariach, tydzień temu zaszaleliśmy i kupiliśmy arbuza. Połowa została skonsumowana na świeżo, druga połowa - podzielona i zamrożona. Dzięki temu miałam składnik do mojego ukochanego zielonego koktajlu. Wygląda jak kupa, ale jest przepyszny! Pisałam kiedyś o tym cudownym wynalazku, sama bałam się, że będzie ohydny, ale w ogóle nie czuć w nim bazowego składnika, jakim jest szpinak :)
Zrobiliśmy wczoraj koktajl, którego wystarczyło na 4 pełne szklanki, czyli w sam raz dla mnie i mojego męża na wczoraj i dziś. Zamroziłam też składniki na 2 kolejne tury, czyli mam koktajli na 4 następne dni.
Aby koktajl był gładki i nie zawierał listków, najpierw blenduję 2 kubki listków szpinaku ze szklanką wody (mogą być 2 szklanki wody, ja wolę gęstszy), dopiero gdy powstaje gładka masa, dodaję resztę składników - w naszym przypadku to był 1 banan, 1 gruszka i trochę arbuza dla smaku. Wszystko zblendowane, połowa rozlana do kubków (jest sycące i samo w sobie może stanowić przekąskę/posiłek), połowę odstawiłam do lodówki na kolejny dzień. Smakowe i witaminowe mistrzostwo świata :)
To tyle na dzisiaj, bo zbyt rozpisałam się jedzeniowo, ale może komuś się to przyda ;)
ale kolorowo w twojej kuchni:]
OdpowiedzUsuńPrzygotowywanie posiłków na kolejne dni jest fantastyczne, ale przygotowanie o tym postu też idzie mi jak po gruzie :D Wolę to przygotowywać, niż o tym pisać :D
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie: ten szpinaczek to surowy dajesz do koktajlu?:> Jeszcze nigdy nie piłam koktajlu ze szpinakiem, ale zaczynam nad nim intensywnie myśleC:)
OdpowiedzUsuńSurowy, listki zielone (są dostępne w woreczkach np. w Lidlu, Biedronce, Auchan - super sprawa, można dodawać do jajecznicy, do sałatek, zupełnie inny smak niż taki z mrożonki), ale też mrożę te listki w specjalnych woreczkach do mrożenia :)
Usuńte bułeczki wyglądają kusząco ;)
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczne zdjecia;)
OdpowiedzUsuńNajlepiej przygotować sobie więcej jedzenia tak jak piszesz znacznie ułatwi nam to życie :)
OdpowiedzUsuń