poniedziałek, 10 grudnia 2012

Imbirowe ciasteczka proteinowe


Dzisiaj post "na szybko" - mam coraz mniej czasu, praktycznie przestałam udzielać się na kilku forach, na których zdarzało mi się pojawiać, jednak bloga zamierzam konsekwentnie aktualizować :)

W komentarzach pod poprzednią notką zostałam poproszona o pokazanie przykładowych "tabelek" jakie robię sobie co tydzień z jadłospisem. Przyznaję, jestem bałaganiarą, więc żeby było realistycznie nie przepisywałam ich na ładne karteczki tylko pokazuję w wersji surowej :)

Przykładowa tabelka:


(po kliknięciu jest większa)



Jak widać jest pokreślona, bo czasami wymieniam posiłki z różnych dni. Mam tam też skróty np. Insanity i strona - w ten sposób szybko znajduję przepis na potrzebne danie. W poprzednich tygodniach zdarzały mi się przepisy z blogów albo mojej książeczki w której notuję ulubione przysmaki - wtedy zapisuję albo książeczka i nr strony, albo adres bloga i nazwa potrawy/tytuł notki (łatwiej odnajduję w ulubionych).

Tutaj jest zeszyt, w którym notuję sobie, co jem (i ułożone stare tabelki):




Pomysł zainspirowany filmikiem Chalene Johnson o rewolucjach w kuchni - sprawdza się świetnie i kiedy chcę podjadać, zastanawiam się 2x - jak to później będzie wyglądało w tym zeszycie:D a przecież nie chcę oszukiwać sama siebie - jak zjem, muszę zapisać.

Oczywiście nie dajmy się zwariować - z czasem, jak już na dobre przyzwyczaję się do innego schematu jedzenia, nie będę przykładała do tego tak wiele serca - jednak na początku drogi to pomaga (ja przestawiam się od maja, ale bodajże do końca sierpnia miałam dietę układaną przez Vitalię, więc sama robię to stosunkowo krótko). Zapisuję też ćwiczenia, mam skreślony już prawie cały trzeci tydzień Insanity :D

Co jeszcze? Wczoraj piekłam na próbę świąteczne ciasteczka imbirowe. Niestety wyszły takie sobie - myślę, że to głównie dlatego, że moja waniliowa odżywka białkowa jest niesmaczna - muszę popróbować innych :( (obecnie mam Fita protein - czekoladowa i truskawkowa są pyszne, ale waniliowa jest ohydna - do tego wszystkie bardzo źle się rozpuszczają, nawet jeśli robię je w elektycznym blenderze, bywa, że zostają grudki).





Wydaje mi się, że gdyby odżywka była smaczniejsza, ciasteczka (no a właściwie świąteczne ciasteczka light :) ) też wiele by na tym zyskały :)




Dla zainteresowanych podaję przepis:

2 całe jajka
104 g (ja dałam 3 i 1/2 miarki) białka naturalnego lub waniliowego
1/4 kubka płatków owsianych
2 łyżki stołowe mąki kokosowej
1/2 łyżki imbiru (w orginalnym przepisie w ogóle nie ma imbiru, myślę, że niepotrzebnie kombinowałam z dodawaniem go)

Do smaku można dodać odrobinę stewii, syropu z agawy albo miodu.

Wszystko razem mieszamy aż powstanie w miarę spójna masa, wykładamy na papier do pieczenia (ułożony na blaszce:) ), pieczemy w 170 stopniach ok  25 minut. Przed ponownym podaniem można je podpiec, żeby były bardziej chrupiące.

Przepis jest naprawdę nieskomplikowany, mojemu mężowi tak smakowały, że w ciągu jednego dnia zniknęły z talerza - więc może to poprostu mi nie podchodzi to waniliowe białko :)



Nie przeraźcie się też tym, że mąka kokosowa może się wydawać droga - dodaje się jej do potraw (jak tutaj) bardzo mało. Ja robiłam z niej już pancakes - małe naleśniczki, batoniki proteinowe domowej roboty i ciągle mam to samo opakowanie :) Testowałam jeszcze mąkę migdałową, ale może następnym razem zrobię ją sama - tak samo, jak np mąkę owsianą - muszę tylko zaopatrzyć się w młynek do kawy :D





PS: Tak po cichutku powiem, że zbieram w sobie siły, żeby przejść na bardziej restrykcyjną dietę - częściej, ale mniej, przede wszystkim mniej węgli - strasznie chciałabym przyciąć % tkanki tłuszczowej, żeby uwidoczniły się mięśnie - mam je twarde, czuję to, niestety kryją się jeszcze pod warstwą niechcianego tłuszczu:/ zbieram w sobie siłę woli, dla samej siebie ;) .. a ja tak lubię jeść :P szukam w sobie zapasów sił ;) 

9 komentarzy:

  1. jestem fanka oleju kokosowego z efavitu, ale nie wiedzialam ze maja taka make :) warta wyprobowania aczkolwiek nie radze sobie z zadna inna maka niz pszenna. ostatnio kupilam jakas zytnia bo zdrowsza i nalesniki nie wyszly :( a mimo ze jadlospis chaotyczny to dobrze ze masz wszystko zebrane w jednym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki ;)) to sa bzdurne zapiski dla mnie, ułatwiające robienie listy zakupów przede wszystkim ;) no i w cieplejszych porach jest ciekawiej-teraz mały wybór owoców i warzyw :< ale - czego w tabelkach nie widać - prawie do każdego posiłku dodana jest sałatka ;>

      Usuń
    2. PS: A co do mąki, z żytniej też mi nic nie wychodziło, fajna jest taka Lubelli bodajże z 3 ziaren, opisana jako "do pieczenia chleba" :)

      Usuń
  2. Też zapisuję sobie jadłospisy na kartkach, a potem piszę wszystko w zeszycie, co zjadłam. Od trzech dni tak dopiero robię xD ale na razie idzie mi dobrze... Muszę stwierdzić, że to wymaga sporej mobilizacji, a co do tego, co pisałaś o podjadaniu- dokładnie! To działa! Nie podjadam, bo nie chcę żeby to źle wyglądało w zeszycie, he he... a oszukiwać to jakoś głupio i bez sensu. Widzę, że mamy podobne podejście do tych spraw dietowych.
    Pierwszy raz słyszę o czymś takim, jak mąka kokosowa. Trzeba będzie to obczaić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prowadzę podobną rozpiskę, wisi sobie na lodówce obok planu treningu z Jillian.

    Rozumiem doskonale to co napisałaś małym druczkiem - mam podobnie. Tylko jak do tego podejść jak tak bardzo lubi się pieczywo? Staram się jeść je tylko na śniadanie i tylko ciemne ale jednak je jem. Ziemniaków nie jem już z dwa miesiące.

    A Ty co myślisz wyeliminować z węgli ze swojego jadłospisu?

    OdpowiedzUsuń
  4. też szukam w sobie tej silnej woli, ale jest to strasznie ciezkie niestety;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jakoś nie planuję swoich posiłków... Być może jak w przyszłym roku zamieszkam sama, to to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń