sobota, 8 grudnia 2012

Kalorie - świat "prze"szalał na ich punkcie..






Od kiedy pamiętam, w dietach zawsze były liczone kcal. Dieta 800, 1000, 1500 kcal. Ja też miałam okresy wpadania w takie durnowatości. Niestety niewiedza powodowała, że czasami jadło się 2 pączki, czyli 500 kcal, reszta zdrowych rzeczy i była zagadka - czemu nie chudnę?


Mądrzy ludzie z czasem nauczyli mnie, że nie warto liczyć kcal. Ważniejsza jest ilość i jakość rzeczy, jaką jemy (temat do rozwinięcia w kolejnych notkach), ogólnie wg schematu:



Przyznaję, że dużo czasu poświęciłam na dowiedzenie się, co, jak i z czym jeść. Obecnie moje jedzenie wygląda następująco:
Raz w tygodniu poświęcam czas na przygotowanie sobie tabelki na cały tydzień - każdego dnia jest 5 kratek do zapełnienia. Korzystam przede wszystkim z dań, jakie są dołączone w jadłospisach do Body Revolution Jillian Michaels, Turbo Fire Chalene Johnson, Insanity Shoun T, poza tym z dawnych jadłospisów z Vitalii, często szukam też w sieci zdrowych i odchudzonych przepisów. Dzięki takiemu planowaniu nie tylko pilnuję, co, ile i kiedy jem (nie pomijam posiłków = podkręcam swój metabolizm), ale też mam ułatwione zakupy - na podstawie takiej tabelki przygotowuję listę i wystarczy wizyta w sklepie raz na tydzień. Nie tylko prowadzę dzięki temu zdrowy tryb życia, ale i oszczędzam :) - nie kupuję niczego, co jest mi niepotrzebne a chętnie bym przegryzła, poza tym jeśli zostanie mi coś z poprzedniego tygodnia - planuję dania tak, aby to wykorzystać. Jeśli danego dnia nie mam na coś ochoty - po prostu wymieniam pozycje z poszczególnych dni :)

Najlepiej jest przygotowywać sobie posiłki wcześniej - zwłaszcza, jeśli pracuje się poza domem. Dzięki temu nie ma potem wymówek, że nie miałam czasu na przygotowanie czegoś, a byłam bardzo głodna ;)

 Nie wiem, czy zrozumiale to napisałam, ale sama długo eksperymentowałam z różnymi motywami i ten sprawdza się najlepiej. Dzięki temu nie stosując żadnej konkretnej diety utrzymuję wymiary i wagę na tym samym poziomie i odżywiam się zdrowo. Chciałabym mimo wszystko jeszcze trochę zgubić - po ok 10 cm w obwodach talia i brzuch, biodra, w udach po ok 5 cm, w łydkach po ok 3 cm, a za to rozbudować ramiona i uwidocznić "absy", dlatego też postanowiłam trochę zmienić "politykę" i obecnie staram się zmieścić w 1500-1800 kcal.

Moja tabelka na ubiegły i ten tydzień bazuje prawie w całości na diecie podanej w Insanity. Przyznam, że patent liczenia kcal musi mi wejść w krew, jest to dla mnie póki co ciężka sprawa - nie lubię tego robić, do tego nie mam wagi kuchennej w domu (dopisać do gwiazdkowej listy życzeń:P). Dodam, że nie stosuję się do tego sztywno, ale jeśli mam rozpiskę na ok 1500 kcal, a nawet zjem trochę więcej (jak pisałam - nie mam jak zważyć) - nie będzie tak źle :)

Mam wrażenie, że ten post jest trochę chaotyczny, nie wiem więc, czy mój patent okaże się dla kogokolwiek pomocny. W razie czego chętnie podpowiem, jak taką tabelkę zrobić w jednej z kolejnych notek, jeśli kogoś to zainteresuje ;) i pokażę moją, przykładową.

Jutro na próbę zabieram się do pieczenia pierwszego z potencjalnych świątecznych dań - proteinowych ciasteczek imbirowych :))) mam nadzieję, że będą smaczne :D




PS: Czy ktoś z Was oglądał kiedyś "Schudnij z Jillian"? Obecnie odcinki można zobaczyć tutaj:


Można z tego wyciągnąć parę ciekawych tricków choć przyznam, że trochę nie podoba mi się podniosła atmosfera i taka "amerykańska" patetyczność ;) mimo to Jillian pozostaje sobą, drze się na wszystkich i za to ją uwielbiam, to pozwala mi przełknąć łzawe momenty ;>


Do pooglądania polecam też :


oraz


Niestety nie podoba mi się sposób prowadzenia w obu tych programach, są trochę infantylne i denerwujące.. ale muszę się przyznać, że zmusiłam się do oglądania (np. kiedy wykonywałam jakieś obowiązki domowe - gotowałam, prasowałam itd leciało sobie w tle) i dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy, do wielu się stosuję i to działa. Tak więc niezła skarbnica wiedzy dla początkujących:)


9 komentarzy:

  1. Dla wielu osób to w dalszym ciągu jest niepojęte, że częste ale zdrowsze posiłki podkręcają metabolizm i pozwalają zrzucać zbędne kilogramy. Mój organizm przyzwyczaił się do jedzenia w określonych godzinach i dzięki temu w żołądku ssie mnie tylko 5 razy dziennie o stałej porze ;)
    Jestem bardzo ciekawa przepisów na potrawy jakie spożywasz. Jeśli nie będzie to problemem dla Ciebie może podzielisz się przepisem na coś smacznego z nami?
    Wspomniane programy oglądam ale zgadzam się co do formy ich prowadzenia. Momentami są żenujące ale poruszają ważne kwestie i można dzięki nim się sporo dowiedzieć.

    Zabieram się za obejrzenie programu z Jillian ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi się coś uda, to jasne, że wrzucę :) w poprzednich notkach już trochę smacznych przepisów jest :)

      Usuń
  2. u mnie dieta jest totalnie w rozsypce. Podziwiam Cie z tym planowaniem bo niestety u mnie to nie wypala;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja potrzebowałam sporo czasu na przestawienie się :)

      Usuń
  3. Chetnie zobacze ten Twój przykladowy jadlospis na caly tydzien.

    A co do zakupow to ja mam zwykle taki problem, ze jak kupie np. Brokuła, to on jest za duzy na jeden posilek i trzeba by z niego zrobic kolejne dwa posilki. I tak jest z wieloma rzeczami, ze jak kupisz skladniki na dzisiejsze 5 posilków, to dobrze by bylo jutro miec podobne skladniki w diecie, bo inaczej jutro uzyjesz np.kalafiora - a co z tą połówką brokuła z wczoraj, ktora została?

    No i przez to wszystko nie chce mi sie za bardzo ukladac diety na 5dni w przod, bo potem i tak ją zmienaim, bo zostalo mi tego albo tamtego i chcac tego wyrzucać to z tego komponuje cos dnia kolejnego.

    Wiadomo, ze jajka, mąka,olej itd itp to nie ma z tym takich problemow.
    Ale taki chociazby twaróg, jak go otworze i zjem pół opakowania (100g) to z drugiej połówki też trzeba by zrobić jakiś posiłek.

    Jak Ty sobie z tym radzisz?
    Potrafisz tak zaplanowac wszystko ladnie? Ze np. 'kupie w poniedzialek 1 opakowanie 200g twarogu i zrobie z tego 2 posilki poniedzialkowe, bo takie opakowanie to dla mnie w sam raz na 2posilki"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzucę do kolejnego posta, myślę, że to wiele rozjaśni. Zakupy robię raz w tygodniu - mieszkam z mężem i oboje jemy to samo, dlatego w lodówce nie ma nic ponad to, co mamy na liscie. Wiele osób robi w ten sposób, że dania przygotowuje na kilka dni do przodu i trzyma je w lodówce - my niestety narazie mamy za małą lodówkę do takiego systemu. Co do układania jedzenia - wbrew pozorom nie zajmuje to dużo czasu, a posiłki można przecież pozamieniać, jeśli ma się ochotę na coś z innego dnia :)

      Przykładowe opakowanie twarogu - z połowy można zjeść np kolację, z drugiej połowy - upiec sobie chleb (wrzucałam na niego przepis na blogu), albo zostawić drugą połówke i zjeść max za 2 dni na kolację/ jakiś inny posiłek :)

      Usuń
    2. PS: Jeśli chodzi o takie warzywa jak np wspomniane brokuły, ja wykorzystuję jedno opakowanie (jeśli są mrożone, lub 1 całe świeże warzywo) do 1 obiadu - dzielimy na pół z mężem, a do tego np po 1 piersi z kurczaka / kawałku fileta z łososia. Za to bardzo mało jemy takich rzeczy jak ryż czy makarony, np 3 łyżki do obiadu to jest max - może dlatego z wykorzystaniem warzyw nie ma u nas problemu :)

      Usuń
  4. Mam podobne podejście do liczenia kcal i obecnie też zaczęłam je liczyć, żeby uporządkować swoją dietę i żeby pewien schemat posiłków wszedł mi w krew. Liczenie kcal jest męczące, no ale cóż... żeby uzyskać wymarzoną sylwetkę trzeba się pomęczyć. Oczywiście pamiętajmy o rozsądku. 10 kcal mniej lub 10 kcal więcej na cały dzień to nie jest jakiś wielki problem i dramat. Najważniejsze są częste a małe posiłki. To chyba jest podstawa w diecie. No i różnorodność, żeby organizmowi nie brakowało żadnych składników.
    *
    Oglądałam wszystkie te programy, które wymieniłaś, a Jillian uwielbiam. "Schudnij z Jillian" i "The bigest looser" są mega motywacyjnymi programami. Seriously.

    OdpowiedzUsuń
  5. witaj
    jestem tu podglądaczem, i chyba zostane na dluzej jesli mozna :)

    OdpowiedzUsuń