poniedziałek, 18 marca 2013

Vitalia, IG pro


Jakiś czas temu wspomniałam o mojej współpracy z portalem Vitalia.pl . Współpraca dla mnie niezwykła, bo dieta vitalii nie jest dla mnie produktem (nie wiem, czy mogę to określić jako produkt ;) ) nowym - korzystałam z niej (za każdym razem z pozytywnym efektem) na samym początku działania portalu (bodajże rok 2006 jeśli dobrze pamiętam - tzn. moja pierwsza dieta w Vitalii), potem po powrocie z aupair-owania w Niemczech (2007) i ostatnio - rok temu. Za każdym razem dieta była zakończona sukcesem, ale z własnej winy po jakimś czasie znowu przybierałam na wadze. Z własnej winy, bo nie pilnowałam się - ale o tym było już wiele razy wcześniej. Ostatnią dietę w Vitalii zakończyłam w sierpniu ubiegłego roku - wówczas po niecałych 4 miesiącach diety byłam lżejsza o jakieś 8-10 kg (nie pamiętam dokładnie) i kontynuowałam zdrowe nawyki żywieniowe na własną rękę. Dzięki tamtej diecie nauczyłam się, ile mniej więcej mogę jeść, co - itd. I chudłam sobie dalej, "na własną rękę", bo badzo lubię sama planować sobie, co będę jadła w nadchodzącym tygodniu, kombinować, eksperymentować.
Niedawno Vitalia wprowadziła nową dietę, nazywa się ona "IG PRO" - opiera się na zasadach indeksu glikemicznego - nie będę pisała więcej, bo możecie o tym poczytać na ich stronie, a po co się powtarzać? :) W każdym razie dzięki uprzejmości portalu dostałam możliwość przetestowania ich nowego produktu. Zobowiązałam się do napisania o własnych odczuciach niezależnie od tego, jakie by one nie były, więc oto one ;)

Na samym początku musiałam poświęcić chwilę, aby połapać się w nowej wersji diety - byłam przyzwyczajona do zupełnie innej nawigacji, zupełnie innej szaty graficznej itd, a tu tyle zmian. Nie jestem laikiem informatycznym (ta branża to część mojej pracy), jednak szczerze mówiąc na początku wkurzały mnie te zmiany, byłam zła i chciałam sobie odpuścić. W dodatku moje plany się pozmieniały i miałam możliwość pojechania po zakupy tylko w sobotę, a plan "jedzeniowy" miał się pojawić w niedzielę. Postanowiłam więc dać sobie czas na zapoznanie się ze stroną, z nowościami "od kuchni" i zacząć stosować się do wytycznych od kolejnego tygodnia.

W między czasie oswajania się z nową wersją strony coraz więcej rzeczy zaczęło mi się podobać. Przede wszystkim możliwość zmiany proponowanych potraw na te, które wstawili użytkownicy (wszystkie punkty IG są obliczone, kcal itd również, więc nie ma możliwości, aby zjadać coś niezgodnie z zaleceniami danej fazy diety). Mało tego, można wprowadzać własne przepisy, a system za nas liczy kaloryczność i składniki odżywcze. Wiem, że na niektórych stronach można prowadzić dziennik diety i składniki odżywcze też "się za nas liczą", jednak tutaj jest inaczej - przede wszystkim różne składniki są oznaczone kolorami - np jakiś może być niewskazany w danej fazie, wówczas system podpowiada nam, informuje, że powinniśmy tej potrawy/składnika unikać. Bardzo mi się to podoba. Od jakiegoś czasu szukałam systemu, który pomógłby mi zapanować nad ilością spożywanego jedzenia tak, aby doprowadzić spadek wagi do końca we w miarę sensownym czasie (waga spada, ale nie tak szybko, jak bym chciała, jednocześnie stawiam na zdrowe jedzenie i przede wszystkim szaleństwa w kuchni :D). I znalazłam taki system :)

Z powodu tego, że mam kuchnię pełną zapasów na dłuższy czas a staram się być oszczędną "gospodynią" (w końcu co zaoszczędzę może iść na inne przyjemności, np nowe ubrania:P), więc modyfikuję proponowaną dietę tak, aby zmieścić się w limicie kaloryczno-punktowym, ale wykorzystać to, co mam w domu - i idzie całkiem nieźle. Zobaczymy, jak będzie dalej - na razie to dopiero wstęp do pełniejszej recenzji, ponieważ tak naprawdę dopiero dzisiaj zaczęłam stosować tę dietę. Ustawiłam sobie spadek 0,9 kg tygodniowo, jednak może być on nieco mniejszy ze względu na to, że poza tym, co jest podane w diecie, spożywam szklankę zielonego koktajlu (o tym też już było - mango, szpinak, banan, gruszka itd) dziennie. Mimo to nawet jeśli spadek będzie oscylował w okolicach 0,5 kg tygodniowo i tak uznam to za sukces :)

Osoby zainteresowane dietą vitalii odsyłam do wcześniejszych notek - pisałam tam dość dokładnie, jak wygląda moja historia z tym portalem - jest to genialny sposób na rozpoczęcie przygody ze zdrowym trybem życia. Bez ogromnych wyrzeczeń i poświęcania czasu na literaturę specjalistyczną - uczymy się krok po kroku i z dnia na dzień, co jest dla nas dobre ;) No, chyba, że ktoś jest zboczony w tym temacie jak ja - wówczas może być trudniej ;D ja oglam programy w tv, internecie, czytam książki, artykuły, blogi - takie "dziwne" hobby :)

Jak zwykle nie wiem, czy ciekawie i jasno opisałam to, co starałam się Wam przekazać ale przyznam, że jestem nieprzytomna - ciągle zmienia się u nas pogoda, a ja niestety na takie zmiany jestem bardzo wrażliwa. I z tej okazji idę radośnie pohasać z Tracy, a potem shoulders & arms - p90x (uwielbiam ten trening:D). Miłego początku tygodnia!








źródło dzisiejszych zdjęć: http://healthygirlproblems.tumblr.com/

13 komentarzy:

  1. kiedyś korzystałam z tego portalu, ale jakos nie wiem czemu przestałam;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie korzystałam, ale dieta vitalii bardzo ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję za miły komentarz :)
    Dodaje do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za odwiedziny :)

    Osobiście uważam, że nie muszę się odchudzać, ale zdrowsza dieta z pewnością by mi się przydała. Nieraz sobie powtarzam, że zaczynam się zdrowiej odżywiać, ale idę do sklepu, widzę coś słodkiego i na tym się to wszystko kończy :( Jednak Tobie życzę powodzenia i dużo silnej woli i wytrwałości :))) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo bym chciała kiedyś mieć o wiele więcej czasu na staranne przemyślenie i przygotowanie odpowiednich dla mnie posiłków :) Za kilka miesięcy wyprowadzam się z domu na studia i nie będzie już tych wielkich, pysznych obiadków mamy, a zakupy będę robiła sama, więc może wtedy to będzie idealna okazja. Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga, cieszę się że mój najnowszy post Ci się podoba i zapraszam wkrótce na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki za komentarz ;) fajny post

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawa sprawa, zajrzę z chęcią, bo wypadałoby się zacząć przygotowywać do bikini ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Korzystałam kiedyś z diety Vitalii, przydała mi się i wiele z jej przepisów stosuję do dzisiaj. Odstawiłam tylko te papierowe pieczywo, bo jak ustawili mi dietę to było tego masa :P Dobre było to, że kupowałam wszystkie produkty na cały tydzień i oszczędność portfela była spora bo omijałam sklepy szerokim łukiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powodzenia :) Przydałaby mi się przejść na zdrowszą dietę, ale u mnie, diety trwają około tygodnia i nie wytrzymuje :( Bardzo ciekawy blog. A tak przy okazji nominuję Cię do Liebster Award (szczegóły na moim blogu); oczywiście udział w zabawie nie jest obowiązkowy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz o tym portalu słyszę także dobrze jest się dowiedzieć czegoś ciekawego! :) Przydatne informacje i napisane też w zrozumiały sposób :)

    OdpowiedzUsuń